Gdy pewnej nocy
sł. Andrzej Nowicki
Gdy pewnej nocy nadszedł sztorm
W górę szkło! Pij za tych, co na lądzie aż po dno! trzęsie w tej chwili właśnie. I w łóżkach leżąc drżą, że dach na łeb im zaraz trzaśnie. Biedacy, jakże wszystkim nam zazdroszczą niesłychanie. Jakże by chcieli, zamiast tam, być tu na oceanie.
W górę szkło! Pij za tych, co na lądzie aż po dno! ma w mieście poza domem i wraca w tę burzliwą noc, by swą popieścić żonę. Gdy na pokładzie, ja i ty, Spokojnie sobie leżym, Na niego belki, cegły, tynk Lecą, gdy miastem bieży.
W górę szkło! Pij za tych, co na lądzie aż po dno! Że człowiek w mieście ginie. Wypadki są, pożary są, Złoczyńcy są w Londynie. I wszyscy narażeni tam, Bogacze z nędzarzami. Dziękować Bogu tylko nam, Żeśmy marynarzami.
W górę szkło! Pij za tych, co na lądzie aż po dno! |